niedziela, 23 grudnia 2012

.ROZDZIAŁ I.



ROZDZIAŁ I
‘ Najważniejsza chwila w życiu ‘

* * *
Słońce powoli wschodziło. Mieszkańcy Londynu budzili się do życia. Przy ulicy Flowers Street*, pod numerem 13, w pokoju na piętrze, z oknem wychodzącym na piękny ogród, pewna siedemnastoletnia dziewczyna powoli otworzyła zaspane oczy, które po chwili jednak zamknęła. Wolno zaczęła je przecierać i ponowiła próbę ich otwarcia. Jej wzrok od razu padł na kalendarz wiszący nad biurkiem. Przez chwilę serce zabiło jej szybciej. Pierwszy września. Hogwart. Odruchowo spojrzała na zegarek. 900. Zostały jej jeszcze dwie godziny do odjazdu pociągu. Lily, bo tak miała na imię owa dziewczyna, zatopiła się we wspomnieniach, a szczególnie o Jamesie Potterze. Przez całe dwa miesiące, codziennie myślała tylko o nim. Dlaczego?
Pod koniec ubiegłego roku zauważyła, że James spoważniał. Oczywiście, dalej robił śmieszne kawały, ale nie dręczył Snape’ a. Teraz odpowiedzialny za to był tylko Black. Ale czemu ona myśli właśnie o Potterze? Dlaczego akurat o nim? Już od pierwszej klasy dała mu do zrozumienia, jak bardzo go nienawidzi i nim gardzi, jednakże niedawno zdała sobie sprawę z tego, że jest inaczej. Odkąd wydoroślał, stał się innym człowiekiem. Zaczął inaczej patrzeć na świat. Nie traktował innych, jakby byli gorsi, chociaż typowe ‘ Evans, umówisz się ze mną? ‘ mu zostało. Przez całe wakacje nie napisał do niej ani jednego listu, co trochę ją zaniepokoiło. Od sześciu lat zgrywała niedostępną pannę Evans, ale w głębi serca cieszyła się, że ubiega o nią jeden z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, mający nawet swój własny fanklub.
W ciągu dwóch miesięcy wakacji przekonała się, że to, czego najbardziej w nim nienawidziła, było kłamstwem, bo wręcz to w nim kochała. Nie była w jego fanklubie, ale James bardzo jej imponował. Był honorowy, odważny, nie bał się nowych wyzwań, był wierny przyjaciołom i miał przeogromne poczucie humoru. Wiedział, jak rozbawić towarzystwo i miał talent do organizowania totalnie zajebistych imprez. I tylko Huncwoci znali całą szkołę i tereny przyległe – w tym Zakazany Las – najlepiej ze wszystkich. Nawet od woźnego Filcha.
W jednej chwili postanowiła. Musi z nim porozmawiać.
Dziewczyna otrząsnęła się z rozmyślań i ponownie spojrzała na zegarek. 930. Pół godziny minęło niemiłosiernie szybko.
Lily podniosła się z łóżka i udała się do swojej łazienki. Pomieszczenie było duże, jasne i przestronne. Blaty zawalone różnymi kosmetykami, kremami, płynami. Ogromne lustro naprzeciw drzwi sprawiało, że łazienka wydawała się być jeszcze większa niż w rzeczywistości. Rudowłosa wzięła szybki prysznic, a potem ubrała się w śnieżnobiały, puchaty szlafrok. Schodząc na dół, do kuchni, usłyszała rodziców, którzy o czymś rozmawiali.
Gdy wchodziła do pomieszczenia, usłyszała strzępki rozmowy. Na pewno była mowa o jakimś ślubie. Podejrzewała, że chodzi o jej starszą o dwa lata siostrę, Petunię.
Lily przywitała się z rodzicami i zaczęła jeść śniadanie.
- A gdzie Petunia? – zapytała od niechcenia.
- Pojechała już do szkoły. No wiesz, ostatnia klasa, już matura niedługo. – odpowiedziała jej mama.
- To co Lily, gotowa? – spytał ojciec dziewczyny, Mark Evans.
- Tak, już nie mogę się doczekać, kiedy pojedziemy.
- Więc kończ jedzenie i w drogę. – zarządził tato.
Rudowłosa zerwała się szybko z krzesła i wbiegła do swojego pokoju. W ekspresowym tempie ubrała się, dopakowała kilka rzeczy do swojego bagażu i po chwili taszczyła go już na dół. Razem z tatą ułożyła go w bagażniku samochodu i wróciła, aby pożegnać się z rodzicielką. Po krótkim wykładzie na temat edukacji seksualnej, Lily zirytowała się i przerwała jej monolog ściskając ją i całując w policzek. Kiedy siadała na miejscu obok kierowcy, pomyślała, że to będzie wspaniały rok, a zarazem ostatni w Hogwarcie.
Po 15 minutach dojechali na dworzec King’ s Cross. Nastolatka wyskoczyła z auta i wyciągnęła kufer z bagażnika. Pożegnała się z ojcem i przekroczyła barierkę oddzielającą peron dziewiąty od dziesiątego. W tym momencie znalazła się na peronie 9 3/4. Jej wzrok spoczął na wielkim zegarze, który wskazywał 1030. Miała jeszcze pół godziny czasu. Rozejrzała się po peronie szukając przyjaciółek. Po dłuższej chwili przed oczami mignęła jej znajoma kupka czarnych włosów oraz postać ich właścicielki, przyjaciółki Lily – Dorcas Meadowes. Niemal natychmiast przypomniała sobie, że tam, gdzie Dorcas, tam Syriusz, a gdzie Syriusz, tam James, a gdzie Syriusz i James, tam cała reszta Huncwotów, jej przyjaciółek – Ann Coleman i Emily Rounded[**], a także rozchichotanych fanek Pottera i Blacka.
- Dorcas!!! – zawołała, biegnąc do przyjaciółki w szalonym tempie.
- Lily!!! – odkrzyknęła Dorcas i obie rzuciły się sobie na szyję. – Jak wakacje? Co porabiałaś? Jak się czujesz?
- Dorcas, spokojnie! Nie zapędzaj się tak, nie wszystko naraz. – uspokoiła trochę towarzyszkę. – Pogadamy w pociągu. – oznajmiła.
Następnie Lily uściskała Ann i Emily.
- Cześć Ruda! – przywitał się Syriusz.
- Cześć Czarny! – odpyskowała ‘ Ruda ’
Syriusz poczochrał jej włosy na przywitanie.
- Black! Zabiję cię! Przez ciebie mam teraz siano na głowie! – udała obrażoną i przywitała się z Remusem i Peterem, nawet nie zaszczycając Syriusza spojrzeniem.
- Cześć Lily. – dziewczynę zatkało. James pierwszy raz powiedział do niej po imieniu.
- Yyy… cześć James. – zająknęła się.
- Dobra, dobra gołąbeczki. Koniec tego dobrego. – przerwał powitania Syriusz. - Na to czas będziecie mieli w pociągu. – zaakcentował wyraz ‘ to ‘ patrząc wymownie na Jamesa. – A teraz wsiadamy! – zarządził Black.
Kiedy wszyscy przytargali już swoje bagaże do pociągu, zaczęły się poszukiwania wolnego przedziału. Takowy znalazł się w ostatnim wagonie, na samym końcu pociągu. Po załadowaniu kufrów na półki, Syriusz od razu rozpoczął rozmowę.
- Jak tam wakacje?
-Dobrze. Ja byłam z rodzicami we Włoszech. Plaża, słońce, przystojni faceci. Hmm… - zanurzyła się we wspomnieniach Dorcas. Nie wiadomo dlaczego, ale Syriusz zacisnął zęby. – A wy? – zapytała resztę.
Gdy wszyscy opowiedzieli swoje wrażenia z wakacji, rozmowa płynnie przeszła w kilka równoległych konwersacji. Huncwoci opracowywali nowe pomysły na dowcipy, a dziewczyny rozmawiały o ciuchach, chłopakach i kosmetykach.
W pewnym momencie, w zasięgu wzroku Lily znalazł się zegarek Jamesa. Rudowłosa przetarła oczy z niedowierzania. Za dwie minuty zaczyna się spotkanie prefektów, które jako prefekt naczelny, razem z Remusem miała poprowadzić. Wstała gwałtownie z fotela z przestraszoną miną.
- Lily, co się stało? – zapytała ją Ann.
- Remus! Za dwie minuty zaczyna się spotkanie prefektów. – wyjaśniła.
- O cholera! – przeklnął Remus. – Rzeczywiście. – Lupin i Evans wybiegli z przedziału i na równych nogach rzucili się przez cały pociąg.
Do przedziału wyznaczonego na spotkania dobiegli odrobinę spóźnieni. Miejsca były zapełnione piąto, szósto i siódmoklasistami. Para zajęła swoje siedzenia i zaczęła prowadzić spotkanie organizacyjne.
Po zakończonych instrukcjach, Lily i Remus w spokoju ruszyli na koniec pociągu do reszty ekipy. Pod drzwiami do przedziału Lily postanowiła trochę pomyśleć.
- Remus, idź sam. Ja zaraz przyjdę.
- Okej. – chłopak zniknął za drzwiami.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą wpatrując się w krajobrazy za oknem. Postanowiła, że musi powiedzieć Jamesowi o tym, co do niego czuje. O tym, że go kocha.
Zatraciła się w rozmyślaniach tak intensywnie, że nie zauważyła, kiedy drzwi do przedziału rozsunęły się i ktoś staje obok niej.
- Lily. – dziewczyna podskoczyła wystraszona. Po chwili jednak uświadomiła sobie, że James stoi obok niej i wpatruje się w nią troskliwym wzrokiem. – Podczas wakacji przemyślałem sobie parę spraw i postanowiłem. Skoro tak bardzo mnie nienawidzisz i irytuje cię moja obecność, to w tym roku w ogóle nie będę wchodził ci w drogę. – kontynuował chłopak. Lily skrzywiła się na te słowa. Ta informacja była jak wbicie noża w jej serce.
- James, posłuchaj. Ja… ja też przemyślałam sobie wszystko w te wakacje i doszłam do wniosku, że nie mogę tego dalej ukrywać. Przez sześć lat uparcie twierdziłam, że nic do ciebie nie czuję, byłam egoistyczna i dumna, żeby tak nagle zmienić o tobie zdanie. Nie liczyłam się z tym, że ty też masz uczucia. W te wakacje zrozumiałam, że jesteś bardzo ważną osobą w moim życiu, bo… bo ja cię kocham James. – wyszeptała. – Przez te dwa miesiące, kiedy nie napisałeś do mnie żadnego listu, myślałam, że jednak dałeś sobie ze mną spokój i zaczęłam wyrzucać sobie, że tak późno to zrozumiałam. Żałowałam, że zmarnowałam tyle lat. A teraz, jak powiedziałeś, że chcesz dać sobie ze mną spokój, to moje serce ścisnął ból i myślałam, że nie zdążysz dowiedzieć się prawdy.
Jamesa zatkało. Lily nigdy nie brała całej winy na siebie i nigdy nie czuła się winna.

* * *
Chłopak położył swoją dłoń na jej dłoni. Przez jego ciało przeszedł gorący, przyjemny dreszcz, a motyle w jego brzuchu zaczęły tańczyć jakiś dziki taniec radości. James obserwował twarz ukochanej dziewczyny, na której zakwitły rumieńce. Odwróciła się w jego stronę i mógł do woli napawać się jej zielonymi tęczówkami. Uniósł prawą rękę i ostrożnie pogłaskał ją po rozgrzanym policzku. Zamknęła oczy. Po chwili je otworzyła, ciężko przy tym wzdychając. Ku zaskoczeniu Jamesa, Lily jako pierwsza zaczęła przybliżać swoją twarz do jego twarzy. Kiedy ich twarze znajdowały się w odległości kilku centymetrów od siebie, oboje przymknęli powieki. Ich usta złączyły się w delikatnym, ale czułym i pełnym namiętności pocałunku.

* * *
Magia. Są różne rodzaje magii. Może być magia świąt, magia słów, magia miłości. Niektórym magia kojarzy się z czarami. W tym wypadku dwa ostatnie rodzaje są ze sobą powiązane.

* * *
‘ Miłość, przyjacielu,
To dym, co z parą westchnień się unosi;
To żar, co w oku szczęśliwego płonie;
Morze łez, w którym nieszczęśliwy tonie.
Czymże jest więcej? Istnym pomieszaniem,
Żółcią trawiącą i zbawczym balsamem. ‘ ***

* * *
Miłość powoduje, że czas staje w miejscu. Właśnie teraz, w expresie Londyn – Hogwart, w ostatnim przedziale ostatniego wagonu, dla dwóch siedemnastolatków stojących na korytarzu zatrzymał się czas. Wpatrując się w siebie, prowadzili niemą rozmowę. Rozumieli się bez słów. Zapominając o całym świecie, nie pamiętając o tym, jak się nazywają, gdzie są, co tu robią, po co. Teraz liczył się tylko ten moment.
Ciszę przerwał cichy szept.
- Kocham cię James. – dźwięk wydobył się z ust rudowłosej dziewczyny.
- Kocham cię Lily. – odpowiedział jej rozczochrany chłopak w okularach.
Na pierwszy rzut oka było widać, że ta para bardzo się kocha i jest szczęśliwa. Ale czego można się spodziewać po siedemnastolatkach?
Magiczna chwila została zakłócona przez konduktora pociągu, oznajmiającego o przybyciu na stację w Hogsmeade.
Chłopak wziął dziewczynę za rękę, wpatrując się w nią jak zaczarowany. Razem, w milczeniu wyszli z pociągu. Cisza nie wydawała się być krępująca. Wręcz przeciwnie, była bardzo potrzebna, bo każdy centymetr sześcienny wypełniała miłość.
Para weszła do pustego powozu i zajęła miejsca obok siebie. Ich usta jeszcze raz spotkały się ze sobą.

* * *

Słusznie inni mówią, że początki są najtrudniejsze i rozdziały nie wychodzą. Ja się z tym zgadzam. Uważam, że ten rozdział całkowicie mi nie wyszedł. Ale cóż, może z czasem będzie lepiej. Kto wie?
P.S. Czekam na komentarze. Może następny rozdział będzie lepszy?


* Nie wiem, czy jest taka dzielnica w Londynie. W razie, gdyby jej nie było, to sama taką wymyśliłam.
** Nie bez powodu dałam takie nazwisko. Chodzi o to, że round po angielsku oznacza okrągły, co za tym idzie? Lubi jeść i podkochuje się w Peterze Pettigrew.
***  Fragment ‘ Romeo i Julia ‘
      William Shakespeare
      Akt I, scena 1
      Strona 14 - 15
      Wydawnictwo GREG
      Kraków 2008

środa, 19 grudnia 2012

.PROLOG.

We’ re like fire and rain
 You can drive me insane
But I can’ t stay mad at you for anything
We’ re Venus and Mars
We’ re like different stars
But you’ re the harmony to every song I sing
And I wouldn' t change a thing...


____________________________________________________

Muzyczka ;) 

czwartek, 6 grudnia 2012

.GŁÓWNI BOHATEROWIE.

LILY & JAMES POTTER 
 

 ON: szkolny dowcipniś kochający żarty i dowcipy, najlepszy szukający w Hogwarcie i kapitan drużyny Gryffindoru. Jest jednym z najprzystojniejszych chłopaków w szkole. Każda dziewczyna chciałaby z nim chodzić, lecz on kocha tylko Lily. Ambitny i inteligentny, dobrze się uczy, chociaż ciężko zobaczyć go siedzącego w książkach. W przyszłości chce zostać szukającym w reprezentacji Anglii.
ONA: uczynna pani prefekt naczelna, lubiąca się uczyć i mająca fioła na punkcie ciszy i spokoju. Kocha eliksiry. Drętwa i nie znająca się na żartach. Jeszcze gorsza od niektórych nauczycieli. W przyszłości chciałaby pracować w Szpitalu Świętego Munga przy ważeniu eliksirów.

Czy to prawda, że przeciwieństwa się przyciągają?

 DORCAS & SYRIUSZ BLACK  


 ON: czarne nazwisko i czarne włosy. Inteligentny, bystry i sprytny. Praktycznie drugi James.
ONA: czarne włosy. Kobieta z charakterem. Ma w sobie 'pazur'.
Można by było powiedzieć, że czarny łączy ludzi.
Jednakże czy tylko on?  

 ANN & REMUS LUPIN 

 ON: tajemniczy i zakochany; skrywa mroczny sekret, który nie może wyjść na światło dzienne. Bardzo lubi się uczyć; inteligentny, najbardziej rozważny i trzeźwo myślący niż reszta Huncwotów. Jest nieśmiały i niedoświadczony w sprawach sercowych. Otwarty tylko dla bliskich sobie osób. Bardzo ufa przyjaciołom.
ONA: nieśmiała, skryta i zakochana. Ufa przyjaciołom i dla nich mogłaby zrobić wszystko.
Mówią, że podobieństwa się odpychają. Ale nie w tej bajce. Czy to prawda? 

 EMILY & PETER PETTIGREW 
 

 ON: lubi jeść; nie jest zbytnio przystojny ani pewny siebie. Ale to wszystko się zmieni, kiedy w jego życiu pojawi się Ona...
ONA: lubi jeść; jest nieśmiała i zagubiona w swoim życiu. Podziwia Lily i Dorcas za ich tupet i odwagę.
Czy połączy ich wspólna pasja, jaką jest jedzenie?